Dean Randall przez szereg lat sponsorował chińską osieroconą dziewczynkę Mei Mei, wysyłał jej tytułowe pocztówki, w których opisywał piękno australijskiej przyrody z perspektywy strażnika przyrodniczego (czy jak się fucha tam nazywa), pisał o swojej rodzinie, słowem - sielankowe życie... Zdarzyło się jednak, że Mei Mei, wraz z dziecięcym chórem, w którym się udzielała, przyleciała do Australii i postanowiła poznać pana Randalla osobiście, by podziękować mu za opłacenie edukacji i piękne kartki. I wtedy zaczęły się schody...
Ładny, wzruszający film. Może fragmentami wydaje się zbyt cudowny i słodki, ale sprawdza się jako wieczorny wyciskacz łez. Podkreślić też warto, że ładnie śpiewają te chińskie dzieci.